Pozdrowienia z Leszna, czyli marketing internetowy wczoraj i dziś

Zgadnijcie, kto właśnie zadzwonił? Rzeczniczka Straży Miejskiej w Lesznie. Chciała skonsultować ważną kwestię, jaką „ma z Komendantem”: Leszczyńska Straż zmienia serwis internetowy, i jest pomysł, żeby na nowych stronach leciała muzyczka – nie jakieś tam royalty free, tylko od razu J.M. Jarre. I co ja na to, jako specjalista?

Kurczę, czy ktoś mnie wkręca? Czy to taki wymyślny test kompetencji? A może po prostu koleżanka po fachu potrzebuje wsparcia – więc wspieram. Oczywiście, nie należy puszczać muzyki ze strony WWW (no, chyba, że będzie to radio internetowe „Na Straży Leszczyńskiego Popu”). Dodatkowo, ZAiKS trzeba płacić. Większość ludzi muzyka na WWW wkurza i są na to – prócz naszych własnych doświadczeń – setki obiektywnych (w każdym razie intersubiektywnie sprawdzalnych) dowodów, jak choćby taki sprzed 3 lat.

Tak więc pierwsza część rozmowy to była podróż do czasów sprzed 3 i więcej lat. Druga – powrót do teraźniejszości. Bo spytałem: A jak mnie Pani znalazła?

– Wpisałam w Google coś o public relations w instytucjach publicznych i pan mi wyskoczył jako drugi wynik.

Serce rośnie. I już wiem, dlaczego wciąż „content is the king” – bo dobry content to coś, czego ludzie potrzebują, a wyszukiwarki indeksują. Choćby był wrzucony 5 lat temu (jak artykuł, po którym mnie wyszukano).

Przy okazji – pozdrawiam Leszno: Miasto w którym nigdy nie byłem, a w którym kilkanaście lat temu zarobiłem swoje pierwsze pieniądze!