Nie bez osobistej satysfakcji (wtajemniczeni wiedzą dlaczego) oglądam debiut krakowskiego centrum Factory Outlet. Poniżej kilka małych wtopek, które nie komponują się w całość. A nie komponują się – bo jakoś nie nadążam za jakże lotną myślą przewodnią kampanii launchingowej centrum.
Jesteś fabryką?
Strona startowa F. O.: Jeden z najbardziej wybijających się elementów to belka z napisem „Bądź Factory”. Po naszemu – „Bądź fabryką”. Mnie przed oczami od razu stają grafiki Linkego z cyklu „Śląsk”, a w uszach – „Tan” Kultu.
„Bądź fabryką” to „stój przy taśmie”, „produkuj”, bez przestojów i braków. Nie tego oczekuję od miejsca na zakupy. Od razu wiem, w jakim charakterze będę tam mile widziany.
Telefoniczne ćwiczenia z usability
Jeśli poszukujesz informacji o konkretnym centrum handlowym (bo jest ich kilka w największych aglomeracjach) – np. w Krakowie, to klikniesz na stronę „Kraków” Zobaczysz wizualkę centrum oraz wjeżdżające menu. Musisz na nie spojrzeć (animacja), no i od razu wybierasz odpowiedni link. Aby sprawdzić godziny otwarcia, klikniesz pewnie na „info”. A co potem? Potem zadzwoń do administracji. Bo godziny otwarcia doskonale maskują się za wielkim czerwonym numerem telefonu i dumnym napisem „Nr tel. do administracji centrum”.
Być może już po wykręceniu numeru zobaczysz na prawym marginesie button „godziny otwarcia”. Ale jeśli zablokowałeś wyskakujące okienka – wiedza pod nim ukryta nie będzie ci dana.
Spójność, głupcze
Widziałem na mieście 3 typy reklamy outdoorowej:
Najpierw był plakat B1 komunikujący konkurs „Manifest your style” (to akurat fajne: ludzie mogli się przebrać i wziąć udział w sesji fotograficznej, która potem została wykorzystana w reklamie centrum), z maciupkim logotypem Factory.
Potem pojawiły się typowo „otwarciowe” billboardy z datą otwarcia i mapką dojazdu (superczytelne oczywiście). Przypomniało mi się jak robiłem otwarcie salonu łazienkowego w Kielcach – i łza się w oku zakręciła.
Wreszcie: korzystające z wielkopowierzchniowych siatek (opakowano m.in. Jubilata) fotosy z sesji po konkursie „Manifest your style” – reklama wizerunkowa.
Łączników między tymi trzema osobnymi kampaniami (zachodzącymi na siebie czasowo!) nie widziałem wcale.
Siłą rzeczy żadna z tych form nie oddziałała na wsie i miasteczka dookoła Krakowa (może poza siatką na Jubilacie – przy tranzytowej trasie), a to – z racji wręcz niemożliwego dojazdu komunikacją miejską – zasadniczy target nowego centrum.
Media operujące słowem (internet, prasa, radio) chyba w ogóle pominięto.
Efekt? W tygodniu otwarcia outletu pytałem znajomych, czy się wybierają – wszyscy dowiedzieli się ode mnie. A były to osoby z bardzo różnych środowisk. Oczywiście żadne to rzetelne badanie, ale…
Efekt – na otwarciu nie byłem, ale nawet przychylny tekst w gazecie delikatnie przyznaje, że „nie trzeba było się rozpychać”. W pierwszą sobotę po otwarciu zaparkować się dało przed samym wejściem (fakt, najpierw sforsować trzeba było misterny łańcuch rond).